Download App

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 1
  2. Rozdział 2
  3. Rozdział 3
  4. Rozdział 4
  5. Rozdział 5
  6. Rozdział 6
  7. Rozdział 7
  8. Rozdział 8
  9. Rozdział 9
  10. Rozdział 10
  11. Rozdział 11
  12. Rozdział 12
  13. Rozdział 13
  14. Rozdział 14
  15. Rozdział 15
  16. Rozdział 16
  17. Rozdział 17
  18. Rozdział 18
  19. Rozdział 19
  20. Rozdział 20
  21. Rozdział 21
  22. Rozdział 22
  23. Rozdział 23
  24. Rozdział 24
  25. Rozdział 25
  26. Rozdział 26
  27. Rozdział 27
  28. Rozdział 28
  29. Rozdział 29
  30. Rozdział 30
  31. Rozdział 31
  32. Rozdział 32
  33. Rozdział 33
  34. Rozdział 34
  35. Rozdział 35
  36. Rozdział 36
  37. Rozdział 37
  38. Rozdział 38
  39. Rozdział 39
  40. Rozdział 40
  41. Rozdział 41
  42. Rozdział 42
  43. Rozdział 43
  44. Rozdział 44
  45. Rozdział 45
  46. Rozdział 46
  47. Rozdział 47
  48. Rozdział 48
  49. Rozdział 49
  50. Rozdział 50

Rozdział 3

ZAIA-a.

Kiedy wracam do domu, gdziekolwiek spojrzę, widzę go, widzę życie, które razem tu zbudowaliśmy. Paraliżujący ból pochłania mnie przez to, co zostawiam za sobą, ale nie pozwolę mu zabrać mi więcej.

Nie pozwolę mu skrzywdzić życia, które rośnie we mnie. Te dzieci są tak samo moje, jak i jego i zrobię dla nich wszystko, co w mojej mocy.

Zaczynam się pakować, zabierając tylko najpotrzebniejsze rzeczy i wrzucając je do walizki. Im szybciej stąd wyjdę, tym lepiej.

Piszę krótką wiadomość do Emmy, dziękując jej za jej usługi.

Podnosząc umowę rozwodową, siadam przy stole w jadalni. Cisza w domu jest ogłuszająca.

Emma pewnie już skończyła pracę i wyszła. Trzęsącymi się rękami podpisuję papiery i zamykam teczkę, a wraz z nią drzwi do tego rozdziału mojego życia.

Sięgam po telefon i wpatruję się w numer mojej matki. Nie dzwoniłam do niej od jakiegoś czasu... Chociaż ona i mój ojciec są w separacji, ona również była przeciwna mojemu małżeństwu z Sebastianem.

Wiem jednak, że ona zrozumie mnie lepiej niż ktokolwiek inny... W końcu mój ojciec zostawił ją dla nikogo innego, jak matki Anny Lise.

Moi rodzice byli sobie przeznaczeni, ale mój ojciec miał romans z inną kobietą i tak narodziła się Annalise, zaledwie kilka dni po moim narodzinach.

Macocha nie tylko zabrała mojej mamie partnera, ale zabrała mi także tatę.

Kiedy byłam mała, byliśmy blisko, ale mojej macosze się to nie podobało i zawsze go przeciwko mnie podjudzała i próbowała wywołać między nami rozłam. W końcu jej się udało.

Mimo że wychowano mnie w luksusach i dano mi najlepsze wykształcenie, nasz związek stał się dla niego po prostu formalnością. Odpowiedzialnością, której już nie chciał.

Gdy dorastałam, mój ojciec utrzymywał ze mną kontakt. Oczywiście, wpadał nawet na moje urodziny, ale w chwili, gdy odmówiłam oddania Sebastiana dla Annalise, on również się mnie wyrzekł.

Pójdę do mamy i zapytam, czy mogę tam zostać na kilka dni. Wystarczająco długo, abym mogła sama sobie wszystko poukładać.

Łzy płyną mi po twarzy, gdy zdejmuję obrączkę z palca i kładę ją na wierzchu akt rozwodowych. Chwytam rączkę walizki, ciągnę ją za sobą, mówiąc Ethanowi, żeby przywiózł samochód.

Rzucam ostatnie, długie spojrzenie w dół korytarza i odchodzę.

Jego wczorajsza zdrada wciąż rozbrzmiewa w moich uszach. Gniew w jego głosie wciąż mnie prześladuje. Wspomnienie jego i Annalise w biurze wciąż mnie boli.

Myślałam, że ta ciąża uratuje naszą więź, ale byłam głupia, że tak myślałam. Powinnam była wiedzieć, że nigdy nie uwierzy mi, a nie jej, kiedy po raz kolejny oskarżył mnie o kłamstwo.

Wychodząc na zewnątrz, widzę, że deszcz przestał padać, tęcza rozpościera się po niebie, witając mnie z otwartymi ramionami, ale nie potrafię docenić jej piękna, nie dzisiaj. Ciężar na moich ramionach jest ciężki, ból zaczyna już drapać moje wnętrzności.

Ostry ból w piersi niemal powala mnie na kolana, a mój wzrok się rozmazuje. Cichy jęk wyrywa mi się z ust, zanim mogę go powstrzymać.

Dźwięk trzaskających drzwi samochodu sprawia, że patrzę w górę.

Bastien?

„ Luna! Wszystko w porządku?”

Ethan…

Kiwam głową, próbując pozostać silnym. „Tak. Proszę, zabierz mnie do domu mojej Matki”.

„ Tak, oczywiście, chodź Luna…” Pomaga mi wsiąść do samochodu, wkłada moją walizkę do torby i siada na miejscu kierowcy.

„ Ona mieszka na Oak Mill Drive” – mówię słabo. Nie jestem już w stanie powstrzymać łez, gdy patrzę na mój dom, który teraz znika z pola widzenia.

„ Tak, Luna, zabiorę cię tam natychmiast.” Mruczy, jego ton jest zaskakująco łagodny. Jego oczy spotykają się z moimi w lusterku wstecznym, wypełnione troską, która jest mi obca.

Opieram głowę o szybę i jadę przez miasto, a mijające samochody i ludzie wydają mi się niewyraźną plamą.

Docieramy do ulicy mojej Matki po dobrych dwudziestu minutach jazdy i wskazuję jej jasnozielone drzwi. Farba łuszczy się i wygląda na bardziej zużyte, niż je zapamiętałem, ale przywołuje falę nostalgii z mojego dzieciństwa.

Kiedy ostatni raz ją tu odwiedziłem?

Minęło już za dużo czasu.

Ethan otwiera mi drzwi, po czym szybko idzie po moją walizkę i niesie ją do drzwi wejściowych. Kiedy odkłada moją walizkę, podaję mu kopertę. Patrzy na mnie zaskoczony.

„ Co to jest, proszę pani?”

„ To tylko dowód mojej wdzięczności za wszystko, co zrobiłeś.”

„ Luna…”

„ Żegnaj, Ethan” – mówię. Waha się, ale kiwa głową i odchodzi.

Widzę, jak firanki drgają w kilku oknach. Na tej małej krętej uliczce wszyscy są zawsze ciekawi, gdy pojawia się nieznajoma twarz, zwłaszcza gdy jest w luksusowym samochodzie, który tu nie pasuje.

Czekam, aż odjedzie, po czym biorę głęboki oddech i pukam do drzwi.

Moje nerwy biorą górę i zaczynam wątpić w swoją decyzję. Może po prostu powinnam zameldować się w hotelu. Nie powinnam była tu przyjeżdżać.

Już mam wziąć walizkę i uciec, gdy drzwi się otwierają, a ja patrzę w szare oczy mojej mamy.

" Mama…"

„ Zaia?” Odpowiada zszokowana. Jej wzrok pada na walizkę, zanim badawczo spojrzy mi w oczy. „Wszystko w porządku?”

Nie jestem w stanie odpowiedzieć, moje oczy wypełniają się łzami. Podnosi moją walizkę, rozgląda się po ulicy i gestem zaprasza mnie do środka, zamykając drzwi przed ciekawskimi oczami, które mogą nas obserwować, i przyciąga mnie do pocieszającego uścisku, a ja w końcu się załamuję. Płaczę z powodu mojego rozbitego małżeństwa i straty mojego partnera.

Dziesięć minut później siedzę na zniszczonej kanapie w małym salonie. Wydmuchuję nos w chusteczkę, gdy pociągam nosem.

„ Czy on wie, że jesteś w ciąży?” – pyta mama, pocierając mi plecy, jej usta są ściągnięte, a twarz mocno zmarszczona.

Potrząsam głową. „Nie, nie ma sensu, mamo. On jest całkowicie zauroczony Annalise, skoro wróciła. Nie sądzę, żebym powinna używać tych dzieci, żeby wciągnąć go w małżeństwo, w którym ewidentnie nie chce brać udziału”.

Mama wzdycha i kiwa głową.

„Jeśli nie chcesz, żeby wiedział, to zachowamy to w tajemnicy. Dzieci nigdy nie są sposobem na zatrzymanie mężczyzny. Kiedyś porzucił Annalise dla ciebie, nawet jeśli tymczasowo zostaje z tobą ze względu na dzieci. Pewnego dnia porzuci cię, tak jak zrobił to teraz”.

„ Mamo, byliśmy sobie przeznaczeni. Wiesz, jak to jest ważne. Nie sądziłam, że on to zrobi”. Protestuję. Przecież nie ukradłam niczego, co nie należało do mnie!

Wzdycha, klepiąc mnie po ramieniu. „Tak, kochanie, tak, ale poleganie tylko na więzi partnerskiej nie wystarczy, żeby utrzymać parę razem. Wiedziałaś o tym, ale zakochałaś się w nim i postanowiłaś to zignorować. Ale jemu najwyraźniej nie zależało wystarczająco”.

„ Wiem…” mruczę, zasmucona, że ona nadal uważa, że Sebastian traktował mnie dobrze… przynajmniej do tej pory.

„ Czy on już cię odrzucił?” – pyta mama, gdy jestem już trochę spokojniejsza.

Potrząsam głową. „Jeszcze nie, ale jestem pewien, że wkrótce to zrobi”.

„ Czy jego odrzucenie zaszkodzi dzieciom?”

Kręcę głową. „Nie, pytałam Valerie, ale powiedziała, że prawdopodobnie nie będę mogła mieć więcej dzieci po tym wszystkim”.

„ Bogini! Zaia, nie możemy pozwolić, żeby cię odrzucił. To zrujnuje twoje szanse na zostanie matką!”

„ Mamo! Nadal je mam, te dwa kochane dzieci, które rosną we mnie. Są więcej niż wystarczające. Poza tym nie sądzę, żebym kiedykolwiek mogła znów pokochać”. Mówię cicho, kładąc rękę na brzuchu. „Podjęłam decyzję. Puszczę go. Mam nadzieję, że będziesz mogła poprzeć tę decyzję i zachować ją w tajemnicy”.

Wyciągając rękę, mocno trzymam jej dłoń w swojej. Jej dłonie są zimniejsze i bardziej pomarszczone niż ostatnim razem, gdy je trzymałem. Ściskam je, mając nadzieję, że zrozumie.

„ Bardzo dobrze… Nie sądzę, żebyś go potrzebowała. Jutro idź i skończ z nim. Wtedy możesz skupić się na sobie i swoich dzieciach. Nadal jesteś młoda Zaia, znajdziesz kogoś lepszego.”

„ Czy tak? To powiedz mi, mamo, dlaczego nie poszłaś dalej?”

Wstaje, moje słowa wyraźnie ją denerwują. „Moja sytuacja była… inna”.

„Przepraszam, mamo”. Mówię, wstając. Odwraca się do mnie i smutno się uśmiecha, kręcąc głową.

„ Nie Zaia, wszystko w porządku, damy radę” – mówi, zanim przyciągnie mnie do ciepłego uścisku, którego naprawdę potrzebuję. „Ty masz mnie, twoje dzieci mają mnie, wyprowadzimy się z dala od tej watahy, gdzieś na obrzeża miasta lub jeszcze dalej. Gdzieś, gdzie on nigdy nie będzie mógł cię znaleźć ani spróbować zabrać twoich dzieci. Obiecuję ci, że będę cię chronić”.

Kiwam głową, a mama wychodzi, mówiąc, że przygotuje dla mnie sypialnię, zostawiając mnie samą w tym ozdobnym salonie.

Po chwili, słuchając skrzypienia podłogi pod jej ciężarem, gdy poruszała się po piętrze, wyjmuję telefon z torby.

Biorę głęboki, uspokajający oddech i wybieram numer Sebastiana. Zanim odbierze, urządzenie sygnalizuje tylko jeden sygnał.

" Cześć? "

„ Chcę, żebyś wiedział, że podpisałem papiery i wyszedłem” – mówię, starając się zachować spokojny głos.

Przez chwilę milczy. „Dobrze wiedzieć. Odrzucimy wniosek jutro rano. Przyjdź do mojego biura punktualnie o 9”.

Jakby to było kolejne spotkanie biznesowe.

„ W porządku, będę w hali pakowania na czas” – odpowiadam cicho.

" OK."

Rozłączam się, serce wali mi w żebra, dopasowując się do rytmu zegara, który złowrogo wisi na ścianie. On nawet nie żałuje swojej decyzji, ani trochę.

تم النسخ بنجاح!