Rozdział 52 Charlotte Archer, dokąd idziesz
Gdy otworzyłem oczy, znów zobaczyłem przed sobą zimne żelazne okno.
Światło księżyca przesączało się przez zimną balustradę, oświetlając małą celę o powierzchni kilku metrów kwadratowych.
To nie był areszt, tylko więzienie!