Download App

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 51
  2. Rozdział 52
  3. Rozdział 53
  4. Rozdział 54
  5. Rozdział 55
  6. Rozdział 56
  7. Rozdział 57
  8. Rozdział 58
  9. Rozdział 59
  10. Rozdział 60
  11. Rozdział 61
  12. Rozdział 62
  13. Rozdział 63
  14. Rozdział 64
  15. Rozdział 65
  16. Rozdział 66
  17. Rozdział 67
  18. Rozdział 68
  19. Rozdział 69
  20. Rozdział 70
  21. Rozdział 71
  22. Rozdział 72
  23. Rozdział 73
  24. Rozdział 74
  25. Rozdział 75
  26. Rozdział 76
  27. Rozdział 77
  28. Rozdział 78
  29. Rozdział 79
  30. Rozdział 80
  31. Rozdział 81
  32. Rozdział 82
  33. Rozdział 83
  34. Rozdział 84
  35. Rozdział 85
  36. Rozdział 86
  37. Rozdział 87
  38. Rozdział 88
  39. Rozdział 89
  40. Rozdział 90
  41. Rozdział 91
  42. Rozdział 92
  43. Rozdział 93
  44. Rozdział 94
  45. Rozdział 95
  46. Rozdział 96
  47. Rozdział 97
  48. Rozdział 98
  49. Rozdział 99
  50. Rozdział 100

Rozdział 5

Dwa dni po tym, jak Mirabella i Bailey w środku nocy oblały Kaleba i jego towarzysza, od tamtej pory chodzą jak na szpilkach.

Kaleb nigdy nie odpuszczał takich rzeczy i dość dziwne było, że nie zdołał się jeszcze zemścić i zawstydzić dziewczyn.

Dwa dni... To było dziwne.

Najlepsi przyjaciele siedzieli przy starym stole, przy którym jedli obiad, a który wyraźnie pamiętał lepsze czasy - wiele lat temu. W końcu nadeszła pora obiadu i byli głodni.

„Czy ja jestem jedyną osobą, która uważa, że to dziwne, że twój brat nie oddał jeszcze ciosów po tamtej nocy?” – zapytała Bailey, żując swoją jagodową muffinkę.

Mira też uważała to za dziwne, ale rzucała ręką w sposób niewzruszony. „Może nauczył się swojej lekcji, żeby ją trzymać”. Oczy Bailey się zwęziły. Trudno jej było uwierzyć, że Kaleb „nauczył się swojej lekcji”.

„Albo może czeka na właściwy moment, żeby uderzyć” – mruknęła Bailey, krzywiąc się na wspomnienie kawału, jaki Kaleb im zrobił kilka tygodni temu. Jej włosy śmierdziały zgniłymi jajkami przez cały tydzień!

Mira skrzywiła się i mruknęła. „Okej, to będziemy gotowi na niego, kiedy to zrobi. A teraz cieszmy się naszym lunchem . To pierwszy raz, kiedy dziewczyna nie przyszła do nas i nie zawodziła, żebyśmy pomogli jej odzyskać mojego brata”.

Bailey skinęła głową na znak zgody. Zazwyczaj używane chusteczki Kaleba wykorzystywały tę okazję, aby podejść do Mirabelli i namówić ją, aby wstawiła się za nimi u Kaleba.

Było trochę zaskakujące, że nikt się jeszcze nie pojawił.

Bailey kontynuowała zajadanie się muffinką, gdy nagle obok niej pojawiła się szczupła postać.

Kristina. Miała na sobie strój cheerleaderki.

„Już jesz beze mnie?” Nadąsała się i zdmuchnęła część włosów z twarzy.

Bailey i Mira uśmiechnęły się z poczuciem winy. „Przepraszam, byliśmy głodni”. Mira zachichotała.

Kristina przewróciła oczami. „Cokolwiek. W każdym razie, czy ktoś z was już odrobił pracę domową z historii? Ja jestem w połowie i utknęłam”.

Bailey, która była uczennicą z samymi piątkami i najlepszą w swojej klasie, skinęła głową. „Oczywiście. Mogę ci pożyczyć moje notatki po lunchu”.

Kristina westchnęła z ulgą i posłała Baileyowi wdzięczny uśmiech. „Dzięki, Bailey, jesteś wybawcą. Poprosiłabym Kaleba, ale nigdzie go nie ma”.

Mira pokręciła nosem z obrzydzeniem. „Dlaczego prosisz mojego brata o pomoc?” Mira udawała, że się wykrztusiła.

Kristina zmarszczyła brwi. „Bo on jest naprawdę dobry z historii? Może dać Baileyowi popalić”. Kristina parsknęła śmiechem.

Bailey marszczy brwi z niezadowolenia. Jednym z wielu powodów, dla których Kaleb ją denerwował, była rywalizacja akademicka między nimi.

Mimo że Kaleb był playboyem, zawsze jakoś znajdował czas na naukę i otrzymywanie samych piątek. Bailey musiał ciężko pracować, aby otrzymać same piątki, podczas gdy Kaleb, jak się wydaje, nawet się nie poci.

Nie pomagał fakt, że szły łeb w łeb i w każdej chwili Kaleb mógł ją prześcignąć w osiągnięciach naukowych.

„Nie mam już ochoty dawać ci moich notatek.” Usta Baileya wygięły się w płaską linię.

Kristina zachichotała i przeprosiła. „Przepraszam, to był żart, Bailey. No, częściowo.” Bailey przewróciła oczami i wróciła do żucia muffinki.

„Nie idź po pomoc do mojego brata, to po prostu obrzydliwe”. Mira zakrztusiła się z obrzydzeniem. Mira nie chciała, żeby jej bliskie przyjaciółki były jak te dziewczyny, które płaczą, gdy Kaleb z nimi kończy.

Poza tym byłoby niezręcznie i prawdopodobnie zepsułoby to ich przyjaźń, gdyby któraś z nich uległa urokowi Kaleba. Kristina zachichotała. „Żartowałam, Mira, uspokój się”.

Bailey jakoś wątpiła, że „żartuje”. Ostatnio Kristina rzucała Kalebowi kilka ukradkowych spojrzeń, które jej nie odpowiadały. Być może to było po prostu zauroczenie. Wiele dziewczyn było zauroczonych Kalebem, w końcu był najbardziej pożądanym gorącym chłopakiem w tej szkole.

Cóż, wszystkie dziewczyny, z wyjątkiem Bailey, która nie tknęłaby Kaleba nawet kijem o długości dziesięciu stóp.

Oczy Mirabelli zwęziły się na Kristinę i wskazała oskarżycielskim palcem prosto między brwi Kristiny. „Lepiej żartuj, suko, albo cię wydziedziczę”.

Kristina pokręciła głową i zabrała się za kanapkę.

Kilka sekund później wyczytano imię Mirabelli. Trzy dziewczyny schyliły głowy przy wejściu do stołówki i zobaczyły, że to jedna z dziewczynek z ich klasy matematyki. Jej oczy były zamglone, a usta wydęte w grymas.

Mira jęknęła głośno, wiedząc dokładnie, dlaczego ją nazwała.

„Świetnie. Kurwa fantastycznie. Kiedy myślałam, że w końcu będę miała przerwę.” Mira warknęła, odwracając się od dziewczyny, która szybko zbliżała się do trójki. Mira próbowała zapaść się w krzesło, by udawać małą i niewidoczną, ale oczywiście dziewczyna już ją zauważyła.

Bailey prychnął. „Nic dziwnego, że nigdzie go nie widziałaś, Kristina, Kaleb był zajętym chłopcem, jak się wydaje”.

Dziewczyna, której imię brzmiało Liz, usiadła obok wściekłej irytowanej Miry, która całkowicie ją zignorowała. Bailey prawie poczuła do niej współczucie, ale była też zirytowana. Ta marudna dziewczyna też miała zamiar zepsuć jej lunch.

„Mirabella, Kaleb, he-he-” Liz zawodziła głośno i tym samym przykuła uwagę wszystkich w kawiarni. W oczach Mirabelli pojawiło się spojrzenie mordercy, a Bailey skrzywiła się, podczas gdy Kristina mruknęła oh oh.

„Czy powiedział ci, że nie chce związku, zanim się z tobą przespał?” Mira zacisnęła zęby i mocno ścisnęła widelec, który trzymała w dłoni.

Bailey bała się, że wbije widelec w dłoń Liz, jeśli nie oderwie od niej swoich śliskich palców. Liz jęknęła i skinęła głową. Mira odwróciła się do niej z wściekłym spojrzeniem.

„W takim razie nie widzę tu żadnego problemu. Wiedziałaś, w co się pakujesz, nie jęcz do mnie, kiedy nie dostałaś tego, na co liczyłaś. Najlepszą osobą do jęczenia jest mój brat. A teraz precz, zjem swój lunch”.

Liz zmrużyła oczy i spojrzała gniewnie. „Jesteś tak samo zły jak twój brat. Wy, faceci, jesteście podli”.

„Boo hoo suko. A teraz idź sobie.” Mira machnęła ręką zniecierpliwiona, a Bailey zacisnęła usta, by stłumić śmiech.

Kristina z kolei nie powstrzymywała się od śmiechu i pozwoliła mu wyjść naturalnie.

Liz spojrzała wrogo na trzy najlepsze przyjaciółki, wstała i wyszła, czując się upokorzona przez kolejnego z bliźniaków.

„Nie mogę złapać cholernej przerwy. Czy ja wyglądam na terapeutę, czy na opiekuna mojego brata!?” Mira warknęła, a Bailey zachichotał.

„Cóż... jakoś potrafię to sobie wyobrazić”. Bailey uniosła rękę i wykonała gest, który pokazywał, jak szeroko otwiera dłonie. „Mirabella, terapeutka związków-”

„Lepiej się zamknij, zanim | dźgnę cię tym widelcem, który zachowałam dla mojego brata” – ostrzegła Mira i wskazała widelcem na Baileya, który się uśmiechnął. Cóż, wygląda na to, że jej najlepsza przyjaciółka była w morderczym nastroju.

تم النسخ بنجاح!