Rozdział 120 120
Noc powoli nadchodziła, ciemność ogarniała ich niczym złowieszczy całun. Tony i Thalia, z oczami utkwionymi w nagraniach na żywo z kamer monitorujących Nelly, siedzieli spięci w zaparkowanym samochodzie tuż przed szpitalem.
Thalia ziewnęła ze zmęczenia, jej wyczerpanie było widoczne. „Z Alfą Kilianem tutaj, twoja mama będzie bezpieczna” – mruknęła, przenosząc wzrok na Tony'ego. „Ale może powinnam odesłać cię do domu. Nie jest dobrze dla takiego młodego człowieka jak ty siedzieć tak późno”.
Tony stanowczo pokręcił głową, wpatrując się w ekran komputera. „Nie ma potrzeby. Mam głęboko w brzuchu przeczucie, że coś jest nie tak. Nie mogę pozbyć się wrażenia, że zbliża się niebezpieczeństwo”. Spojrzał na Thalię. „Po prostu prześpię się w samochodzie, jeśli będę zbyt zmęczony”.