Rozdział 63
Na tak rozległym kampusie, z tak dużą liczbą osób, zadziwiające było, jak zawsze wpadaliśmy na siebie w jakimś nieoczekiwanym miejscu.
To było magiczne!
Nagłe pojawienie się Colina wywołało w mojej głowie pewien pomysł. Kiedy zauważył iskrę w moich oczach, instynktownie cofnął się o pół kroku, wyglądając na defensywnego.