Rozdział 46
Gdyby nie miły staruszek, którego spotkałem, byłbym już martwym ciałem. A proste przepraszam nie mogło odwrócić sytuacji.
Gdybym wiedział, że kolacja z grilla z nim doprowadzi do tego, nie poszedłbym, nawet gdyby to oznaczało śmierć. Obwiniałem o to swój brak silnej woli.
Więc to była moja wina, nie jego. Nie potrzebowałam jego beztroskich przeprosin, gdy zostawił mnie samą, by stawić czoła życiu i śmierci.