Rozdział 102
Dylan POV
Mój dzień był niezwykle trudny. Musiałem nie tylko zmierzyć się z dość trudną pracą szkolną, której zresztą nie robiłem od miesięcy, ale także musiałem radzić sobie zarówno z ludźmi, jak i lycanami, którzy zadawali mi pytania na lewo, prawo i środek o królu i życiu pałacowym.
Każde pytanie płynęło z ust ludzi tak gładko, że było oczywiste, że nie mieli pojęcia, przez co tak naprawdę przeszłam ani jak bardzo każdy cios, chłosta czy gwałt grały mi w głowie. Gdy tylko wyszłam na świeże powietrze, fala zimna przetoczyła się przez moje ciało, pozostawiając gęsią skórkę na moich posiniaczonych i odsłoniętych ramionach.