Rozdział 211
„A ty jesteś...” Dopiero w tym momencie Wiktoria zdała sobie sprawę, że coś jest nie tak.
„Dzisiaj będzie zimno. Oto kurtka, koc i trochę jedzenia pani Christian. Poproszę cię, żebyś jej to podał”. Edward stanął przed Victorią, zobaczył jej oszołomiony wyraz twarzy, wcisnął jej rzeczy w ręce, po czym odwrócił się, żeby odejść.
W końcu jego zadaniem było dostarczanie przedmiotów. Nie musiał koniecznie widzieć Eleanor.