Rozdział 619
Kora
Kiedy się budzę, jest prawie ósma wieczorem i jęczę, zdając sobie sprawę, że mój harmonogram snu jest całkowicie rozwalony. Nagle przypominają mi się moje lata jako rezydenta medycznego, kiedy takie rzeczy były normalne – spanie cały dzień, nocne zmiany, życie z chwili na chwilę, a nie stałe, zaplanowane życie.
I szczerze mówiąc, teraz? To brzmi naprawdę wspaniale, w porównaniu z całą nocą pustych godzin, w których nie mam nic do roboty, tylko...myślę.