Rozdział 566
Sinclair
Na górze słychać huk. Drugi dziś. Jęczę i chowam głowę w dłoni, szczerze mówiąc, nie chcąc wiedzieć.
„Dominic?” słyszę, jak mój kumpel woła, prosząc o pomoc. Zamykam oczy, ignorując ją tylko na... tylko minutę. Dominic!”
Sinclair
Na górze słychać huk. Drugi dziś. Jęczę i chowam głowę w dłoni, szczerze mówiąc, nie chcąc wiedzieć.
„Dominic?” słyszę, jak mój kumpel woła, prosząc o pomoc. Zamykam oczy, ignorując ją tylko na... tylko minutę. Dominic!”