Rozdział 51
Ona
Mój umysł na początku jest pusty. Sinclair jest zbyt blisko prawdy, zrozumienia, że nie jestem na niego tak odporna, jak oboje chcielibyśmy wierzyć. Głos w mojej głowie panikuje, ale staram się trzymać go w ryzach. Modląc się o spokój, biorę głęboki oddech i wydychając, przypominam sobie, że potrafię mówić.
„ Ponieważ mamy być w tym razem, a ty mną pogrywałeś” – mruczę, mówiąc prawdę – ale nie całą prawdę. Nie mogę mu przyznać, że czuję się całkowicie odrzucona przez jego sztuczkę, że czuję się niechciana na poziomie trzewnym i rozdziera mnie to w środku z powodów, których jeszcze nie rozumiem. „Pogrywałeś ze mną, jakbym była jednym z tych reporterów albo Księciem”.