Download App

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 1 Pierwszy raz
  2. Rozdział 2 Ciąża
  3. Rozdział 3 Postaw A
  4. Rozdział 4 Umowa
  5. Rozdział 5 Noc weselna
  6. Rozdział 6 Zależni od siebie
  7. Rozdział 7 Aborcja
  8. Rozdział 8 Co chcesz, żebym powiedział
  9. Rozdział 9 Rozmowa kwalifikacyjna
  10. Rozdział 10 Niekwalifikowany do pracy
  11. Rozdział 11 Nie daj się oszukać
  12. Rozdział 12 Mów mi Lyndon
  13. Rozdział 13 Ona potrafi mówić językiem Asicei
  14. Rozdział 14 Niezrozumiały
  15. Rozdział 15 Czy dziecko jest twoje?
  16. Rozdział 16 Idź do szpitala
  17. Rozdział 17 Skurwiel
  18. Rozdział 18 Niespodziewany pocałunek
  19. Rozdział 19 Urocza i wyjątkowa scena
  20. Rozdział 20 Nie ma czegoś takiego jak prawdziwa miłość
  21. Rozdział 21 Pass Ou
  22. Rozdział 22 Podejrzenie
  23. Rozdział 23 Niedoceniałem Cię
  24. Rozdział 24 Kocham ojca mojego dziecka
  25. Rozdział 25 Nie kaleka
  26. Rozdział 26 Niewinnie wyglądająca, intrygująca kobieta
  27. Rozdział 27 Wyskakiwanie z jadącego samochodu
  28. Rozdział 28 Nie bądź dla mnie taki dobry
  29. Rozdział 29 Targowanie się
  30. Rozdział 30 Nieporozumienie

Rozdział 2 Ciąża

„Rosina, małżeństwo to nie żart. Nie mogę pozwolić ci tego zrobić.” Josie spojrzała na córkę zmartwiona.

Rosina odłożyła jedzenie na stolik nocny i powiedziała: „Mamo, nie wyjdę za mąż za zupełnie obcego człowieka. To syn twojego starego przyjaciela, prawda?”

„Moja przyjaciółka zmarła dawno temu. Nigdy nie poznałam jej syna. Nawet jeśli oznacza to złamanie obietnicy, którą jej złożyłam, nie mogę pozwolić ci tego przeforsować. Chcę, żebyś poślubiła kogoś, kogo lubisz. Nie powinnaś używać tego małżeństwa jako karty przetargowej. W takim razie wolałabym zostać w tym kraju do końca życia”. Josie sięgnęła po jej dłoń i przemówiła szczerze.

Ktoś, kogo lubiła?

Nawet jeśli Rosina w przyszłości spotka swojego Pana Właściwego, obawiała się, że na niego nie zasługuje.

Z goryczą spuściła głowę. Nie miało znaczenia, kogo poślubi. Ważne było, żeby odebrała wszystko, co kiedyś do nich należało.

Nie mogąc zmienić zdania Rosiny, Josie spakowała swoje rzeczy i następnego dnia wróciła do domu z Rosiną.

Perry nie chciał, aby Josie i Rosina mieszkały z jego rodziną, więc powiedział im, żeby wynajęły mieszkanie.

Rosina była z tym okej. O ile to możliwe, nie chciała widzieć żony i córki Perry'ego.

Josie wciąż się martwiła. „Rosina, chociaż to ja obiecałam mojemu staremu przyjacielowi to małżeństwo, Perry nie pozwoliłby ci wyjść za mąż za Walshów, gdyby uważał to za coś dobrego”.

Rosina nie chciała już o tym rozmawiać, więc szybko zmieniła temat. „Mamo, powinnaś coś zjeść”.

Widząc reakcję córki, Josie westchnęła.

Rosina wzięła trochę jedzenia i właśnie miała go odgryźć, gdy nagle zwymiotowała.

„Czujesz się źle? Wyglądasz blado” – powiedziała Josie z troską.

„Czuję się dobrze. Pewnie jestem po prostu zmęczony długim lotem. Najpierw wrócę do swojego pokoju”.

Rosina nie chciała, żeby matka się o nią martwiła, więc wymyśliła zdawkową wymówkę.

Nie dając Josie szansy na powiedzenie czegokolwiek, pobiegła do swojego pokoju i zamknęła za sobą drzwi. Prawie natychmiast potem znowu zwymiotowała.

Minął ponad miesiąc od tamtej pamiętnej nocy. A jej okres spóźniał się już od dziesięciu dni. To mogło oznaczać tylko jedno...

Rosina pokręciła głową i nie odważyła się dokończyć tej myśli.

Następnego dnia Rosina poszła na badanie.

„Jesteś w szóstym tygodniu ciąży”.

Rosina opuściła szpital oszołomiona, a słowa lekarza wciąż brzmiały jej w uszach.

Spojrzała w dół i nie mogła powstrzymać się od położenia rąk na brzuchu. Chociaż była zszokowana i nawet trochę zawstydzona, była zaskakująco niechętna aborcji.

Można to nazwać instynktem macierzyńskim, ale ona była szczęśliwa, że spodziewa się dziecka.

Przed wejściem do mieszkania Rosina ostrożnie schowała wyniki USG.

Gdy tylko otworzyła drzwi, jej wyraz twarzy pociemniał.

„Co tu robisz?” zapytała Perry’ego, który siedział w salonie. „To jeszcze nie dzień ślubu”.

„Jak śmiesz tak mówić do swojego ojca?”

Perry czekał już dwie godziny i był już niecierpliwy. Nieuprzejmość Rosiny wyzwoliła jego temperament.

„Ubieraj się” – warknął zirytowany.

Rosina zmarszczyła brwi. „Dlaczego?”

„Idziemy spotkać się z twoim narzeczonym”. Perry obejrzał ją od stóp do głów. „Naprawdę chcesz, żeby cię zobaczył w tak obskurnych ubraniach? Czy celowo próbujesz mnie zawstydzić?”

„Gdybym był bogaty, myślisz, że nosiłbym te ubrania? Gdybym był bogaty, czy mój brat umarłby w szpitalu po tym, jak odmówiono mu leczenia? Jako mój ojciec powinieneś doskonale wiedzieć, że nie jestem bogaty, prawda?”

Rosina zacisnęła zęby i pięści, nie mogąc powstrzymać gniewu.

Perry wyglądał na trochę zawstydzonego i niezręcznie kaszlnął. „Porozmawiamy o tym później. Chodźmy już. Rodzina Walshów wkrótce przyjedzie. Nie możemy pozwolić im czekać”.

„Rosina, straciłam już syna. Chcę tylko, żebyś miała dobre życie. Pieniądze nie mają znaczenia”. Josie stanęła przed Rosiną, wciąż próbując ją przekonać.

„Mamo, nie martw się. Wiem, co robię”. Rosina rzuciła jej uspokajające spojrzenie, a potem ją przytuliła.

„Spiesz się!” Perry warknął niecierpliwie. Bał się, że Rosina zmieni zdanie, im dłużej będą czekać, więc ją popchnął.

Ich pierwszym przystankiem był ekskluzywny sklep odzieżowy.

Gdy tylko weszli do sklepu, przywitał ich sprzedawca. Perry popchnął Rosinę do przodu i powiedział: „Kup jej coś, co mogłaby założyć”.

Sprzedawca uważnie przyjrzał się sylwetce Rosiny, po czym skinął głową. „Proszę za mną, panienko”.

Sprzedawca poszedł po jasnoniebieską sukienkę z jednego z wieszaków i podał ją Rosinie. „Ta powinna na tobie dobrze wyglądać. Może przymierzysz ją w przymierzalni?”

Rosina wzięła ją i poszła w kierunku wskazanym przez sprzedawcę.

„Caldwell, czy naprawdę musisz poślubić tę Bentley?” Rozległ się kobiecy głos, zabarwiony nutą żalu.

Rosina nagle zatrzymała się w miejscu i zajrzała do sąsiedniego pokoju. Przez szparę między drzwiami a framugą zobaczyła kobietę z ramionami owiniętymi wokół szyi mężczyzny, nadąsaną. „Jeśli ją poślubisz, co ze mną?”

Caldwell Walsh poczuł współczucie dla kobiety w jego ramionach. Cichym głosem zapytał: „Czy bolało tamtej nocy?”

Ponad miesiąc temu wyjechał za granicę do biednego kraju, aby zbadać projekt. Jednak został tam ukąszony przez węża. Efektem jego jadu było niekontrolowane uczucie pożądania. Jeśli nie wyładowałby swoich pragnień na kobiecie, umarłby z podniecenia.

To Sonya Brewer poświęciła się, by go uratować.

Cierpiała , ale nie odważyła się wydać dźwięku. Po prostu to znosiła, drżąc w jego ramionach.

Caldwell wiedział, że Sonya go kocha, ale nigdy nie dał jej szansy.

Jednym z powodów było to, że jej nie kochał. Drugim było to, że jego matka już dawno zaaranżowała jego zaręczyny.

Sonya była jego sekretarką przez lata i zawsze wywiązywała się ze swoich obowiązków znakomicie.

Po tym, co wydarzyło się tamtej pamiętnej nocy, poczuł, że jego obowiązkiem jest poślubić tę kobietę.

Opierając się o pierś Caldwella, Sonya spuściła wzrok i nieśmiało się skrzywiła.

Kochała Caldwella, ale w chwili jego wypadku nie była już dziewicą. Nie mogła mu tego powiedzieć, więc tej nocy uciekła się do podstępu.

„Jeśli zobaczysz coś, co ci się spodoba, kup to” – powiedział Caldwell z czułością.

„To jest przymierzalnia VIP, proszę pani. Nie może pani tam iść. Proszę iść do przymierzalni po prawej” – przypomniała Rosinie ekspedientka, przywracając ją do rzeczywistości.

„Och, okej.” Rosina szybko odwróciła wzrok i weszła do pokoju po prawej.

Kiedy zmieniała ubranie, nie mogła przestać myśleć o rozmowie mężczyzny i kobiety w przymierzalni VIP. Wyglądało na to, że rozmawiali o rodzinie Bentley.

Czy ten mężczyzna był...?

تم النسخ بنجاح!