Rozdział 54
Duńczyk
„ To nie był test” – mruczę.
„ Co...co to było?” Nadal marszczy brwi na mnie. „To najlepszy korepetytor, jakiego mogłam dla ciebie znaleźć. I jedyny, o którym wiem, że nie podniesie na ciebie ręki. Muszę wiedzieć, że będziesz mogła mieć z nim sesje beze mnie. Tak bardzo jak lubię patrzeć, jak próbujesz zrozumieć pewne rzeczy, ja mam stado do prowadzenia. I wciąż muszę dowiedzieć się, gdzie zniknęli Trey i Cassandra.” Jej grymas ustępuje.