rozdział-461
Neah
„Dasz sobie radę”. Mallory obdarza mnie uśmiechem. „Zawsze sobie radziłaś”. Kołysze Lucę i kołysze się na boki, gdy Luca wydaje z siebie ciche dźwięki. Zadomowiła się w macierzyństwie, jakby zawsze miała to robić. Jednak jakaś część mnie była zdenerwowana, że znowu jestem w ciąży. Jak powiedzieć to kobiecie, która nigdy nie będzie nosić własnych dzieci?
Bycie tutaj dało mi trochę czasu na uspokojenie się, na opamiętanie. I poczułem się bardziej niż głupi. Przez chwilę mogłem zrozumieć, dlaczego Kade nazwał wszystkich głupimi.