rozdział-322
Neah chwyta mnie za rękę. Jej oczy są trochę szersze niż zwykle. „Mogę to zrobić, prawda?”
Do tej pory liczba Lycanów, którzy się pojawili, była niewielka, niektórzy na własną rękę, inni w małych grupach, z wyjątkiem Everwood, ale ich liczba nie była szczególnie duża. „Tak, masz więcej niż to, Alpha Neah.”
Uśmiecha się do mnie lekko, podchodzi do nich i wygłasza swoją przemowę. To ta sama, którą mówiła do wszystkich, dobrze wyćwiczona, ale zadziałała w jej przypadku i tego właśnie potrzebowała.