rozdział-315
„Nie pozwolę ci nigdzie iść.”
Patrzy na mnie szeroko otwartymi kasztanowymi oczami, próbując mnie zrozumieć. Dostrzegam zapałki w pobliżu z małą puszką aerozolu.
„Ty rozpaliłeś ogień, prawda?” – pytam, gdy płomienie przesuwają się z jednego zwęglonego drzewa na drugie.