rozdział-297
Dreszcz przechodzi mi po kręgosłupie. Ostatnim razem, gdy byłem otoczony przez tylu Lykanów, polowałem na Blair.
Chyba to moje wnętrzności sprawiają, że czuję się trochę nieswojo. Polowanie mam we krwi i nie zabijanie tej rasy było trudniejsze, niż się spodziewałem, skoro są tak łatwo dostępne
Napięcie rośnie, gdy Lycanie zauważają mój powrót, ale jak dotąd żaden z Lycanów tutaj nie wykazywał problemów ani nie wydawał się być zagrożeniem. Ich dusze są czyste, a ja jestem niemal zirytowany. Nawet rodzina Blaira była kryształowo czysta.