Rozdział 76 Splątane cienie
Jego palce były trochę zimne, ale jego dotyk był bardzo delikatny.
Mlecznobiała maść powoli rozprowadziła się po posiniaczonej ranie.
Zapach leku powoli wypełnił powietrze, a Chloe kurczowo ścisnęła cienki koc pod sobą, nie podnosząc głowy.