Rozdział 1031
Chloe delikatnie ugryzła się w wargę, a nuta smutku wkradła się do jej serca. Rose, która zawsze była radosna, promienna i pewna siebie, również miała takie chwile...
„Tak, masz rację”. „Więc musisz przyjść mnie jutro pożegnać, jasne? Chcę, żeby Morrison wiedział, że mam takiego zajebistego przyjaciela jak ty, który mnie wspiera, na wypadek gdyby postanowił za bardzo ze mną zadzierać”.
Chloe lekko się zaśmiała. „Jeśli on naprawdę się mnie boi, to byłoby wspaniale”.