Rozdział 566
Niespodziewanie Kirk odepchnął ręce Caroline.
Był tak silny, że nie miała siły, by się oprzeć, a ostatecznie mogła jedynie zaprotestować jękiem. Jednak jej protesty były bezużyteczne. Zamiast tego służyły temu, by jeszcze bardziej podniecić Kirka.
Kochali się aż do świtu, a Kirk zaniósł Caroline do łóżka i razem zasnęli.