Rozdział 205
Kirk stał przy drzwiach. Światło padało na jego twarz, a kąciki jego ust unosiły się w uśmiechu.
„Chodźmy” – powiedział do Caroline, która spojrzała mu w oczy.
Podeszła do niego i objęła go ramieniem. „Okej.”
Kirk stał przy drzwiach. Światło padało na jego twarz, a kąciki jego ust unosiły się w uśmiechu.
„Chodźmy” – powiedział do Caroline, która spojrzała mu w oczy.
Podeszła do niego i objęła go ramieniem. „Okej.”