Rozdział 258
CARSON
Droga przed nami była pełna niebezpieczeństw na każdym kroku. W miarę jak zapuszczaliśmy się głębiej w las, drzewa stawały się wyższe i gęstsze. Światło słoneczne przebijało się przez korony drzew. Poza tym robiło się już ciemno.
Ale nie mogliśmy wrócić do pałacu bez rozwiązania. Powietrze było wypełnione dźwiękiem szelestu liści pod naszymi stopami i naszymi ciężkimi oddechami, gdy pędziliśmy przez las.