Rozdział 2 Pięć lat później
Pięć lat później na lotnisku Southside City.
Młody mężczyzna wyszedł z tłumu. Wyróżniał się w czarnej koszuli i garniturze. Miał na sobie również okulary przeciwsłoneczne i wyglądał jak „Faceci w czerni”.
Gdy tylko wyszedł z miejsca odbioru bagażu, jego asystent, Gabe Lesley, pobiegł do przodu, aby nieść jego walizkę i powiedział: „Panie Wright, mały pan nie jadł od dnia. Czy pójdziemy najpierw do rezydencji?”
„ Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej?” Spojrzał gniewnie na asystenta.
Wszyscy w rodzinie Wrightów wiedzieli, jak cenny był dla pana Wrighta jego mały pan.
A pan Wright zawsze był delikatny i czuły w stosunku do swojego syna.
Ale…
Gabe poczuł się winny, ale zebrał się na odwagę i odpowiedział: „Pojechałeś do Chicago, aby podpisać ważny kontrakt biznesowy. Obawiałem się, że cię rozproszę, więc do ciebie nie zadzwoniłem. Nie spodziewałem się, że mały pan będzie odmawiał jedzenia przez cały dzień…”
Wayne nagle się zatrzymał, zdjął okulary przeciwsłoneczne i spojrzał wrogo na asystenta.
Widząc oczy Wayne'a, które były ciemne, a jednocześnie płonęły ogniem, Gabe'owi ugięły się kolana.
Widział, że Wayne jest zdecydowanie zły…
O, Boże... Czy on mnie zwolni?
Na samą myśl o tym Gabe wzdrygnął się.
„ Więc teraz podejmujesz za mnie decyzje?” – zapytał Wayne chłodno.
„ Przepraszam, przepraszam…” Gabe spojrzał w dół i był przygotowany na najgorsze.
W tym momencie mała czekoladka potoczyła się obok butów Wayne'a.
Wayne spojrzał na czekoladę i zmarszczył brwi. Pochylił się, żeby podnieść czekoladę.
„ Panie, to moja czekolada!” Podbiegła mała dziewczynka.
Dziewczynka miała około czterech do pięciu lat. Jej oczy były duże, okrągłe i piękne.
Nawet gdy Wayne przykucnął, musiała spojrzeć na niego.
Wayne był zdumiony jej słodyczą i gapił się na nią. A jego serce zabiło mocniej.
Zaskoczony, pomyślał. Jakie to dziwne! Pierwszy raz spotkałem tę małą dziewczynkę. Ale dlaczego mam wrażenie, że już się kiedyś spotkaliśmy?
Tammy Gabriel przechyliła głowę i wyciągnęła rękę w stronę Wayne'a: „Sir, jeśli lubisz jeść czekoladę, możesz kupić sobie własną. Mam tylko trzy. Nie mam zapasowych, żeby się z tobą podzielić”.
Był zdumiony, jaka była słodka.
„Czy lubisz tę markę czekolady?” Wayne podał jej czekoladę.
Tymczasem Gabe był zaskoczony tą sceną.
Oprócz małego pana, pan Wright nie lubi żadnych innych dzieci. Dlaczego kuca, by porozmawiać z tą małą dziewczynką, tak czule, jakby rozmawiał ze swoim synem?
Tammy skinęła głową i uśmiechnęła się, odsłaniając swoje śliczne królicze zęby, gdy zapytała: „Czy tobie też podoba się ta marka czekolady?”