Rozdział 211
Niezależnie od tego, moje współczucie dla niej nie sprawiło, że moja nienawiść do niej zmniejszyła się, ponieważ wciąż pamiętałem, jak ciągle wszczynała ze mną kłótnie.
Tymczasem Michael dotrzymywał mi towarzystwa każdego dnia, zarówno w pracy, jak i poza nią. Chociaż charakter naszego związku był solą w oku dla nas obojga, byłem zadowolony z tego, co miałem.
Pewnego dnia, tuż po moim wyjściu, Emma pojawiła się przed budynkiem biurowym. Sądząc po tym, jak stanęła mi na drodze, nie trzeba było być geniuszem, żeby się domyślić, że przyszła tu, żeby narobić kłopotów.