Rozdział 127
Selena
W dniach, kiedy Bastien nalegał, żebym opuścił dom, moje życie wywróciło się do góry nogami. Po tym, jak wartownicy przeszukali dom i odgrodzili wszystkie przejścia ewakuacyjne, w końcu pozwolono nam wrócić, ale żadna ilość ochroniarzy ani środków bezpieczeństwa nie wymaże świadomości, że ktoś chce skrzywdzić moją rodzinę.
Myśl o Bastienie podróżującym samotnie po terytorium Calypso, gdzie zabójcy czają się za każdym rogiem, przyprawia mnie o gęsią skórkę. Zawsze wolałbym być nadmiernie ostrożny i bezpieczny niż niedostatecznie ostrożny i cierpieć z tego powodu, ale nie mogę pozbyć się myśli, że mój partner skupia się na niewłaściwym zagrożeniu. To on ryzykuje życie.