Rozdział 511
Deszcz, skały, błoto i mgła - to było jedyne, co Alyssa pamiętała, zanim straciła przytomność.
Wykorzystała ostatnią uncję siły w swoim giętkim ciele, aby popchnąć turystę w stronę patrolu. Miała tylko nadzieję, że turysta będzie cały i zdrowy.
Alyssa nie mogłaby nazywać siebie kompetentną strażniczką parku i nosić swoich odznak, gdyby nie przygotowała się na ryzyko śmierci. Nie bała się jej, dopóki była to śmierć znacząca.