Rozdział 69
Meredith przerwała swój żałosny występ i spojrzała na Starego Mistrza Whitmana z niezręcznym wyrazem twarzy.
Twarz starego mistrza była poważna, a jego maniery imponujące. „Jesteś kobietą, która wmieszała się w kolejne małżeństwo, a nawet urodziłaś haniebne nieślubne dziecko z taką odwagą swoich przekonań. Nie tylko nie wstydzisz się tego, co zrobiłaś, ale wręcz przeciwnie, jesteś z siebie dumna. Whitmanowie nie mają wnuczki, która nie szanowałaby i nie kochała siebie”.
„...” Kąciki ust Meredith drgnęły, gdy jej sztuczna, delikatna maska prawie pękła.