Download App

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 151
  2. Rozdział 152
  3. Rozdział 153
  4. Rozdział 154
  5. Rozdział 155
  6. Rozdział 156
  7. Rozdział 157
  8. Rozdział 158
  9. Rozdział 159
  10. Rozdział 160
  11. Rozdział 161
  12. Rozdział 162
  13. Rozdział 163
  14. Rozdział 164
  15. Rozdział 165
  16. Rozdział 166
  17. Rozdział 167
  18. Rozdział 168
  19. Rozdział 169
  20. Rozdział 170
  21. Rozdział 171
  22. Rozdział 172
  23. Rozdział 173
  24. Rozdział 174
  25. Rozdział 175
  26. Rozdział 176
  27. Rozdział 177
  28. Rozdział 178
  29. Rozdział 179
  30. Rozdział 180
  31. Rozdział 181
  32. Rozdział 182
  33. Rozdział 183
  34. Rozdział 184
  35. Rozdział 185
  36. Rozdział 186
  37. Rozdział 187
  38. Rozdział 188
  39. Rozdział 189
  40. Rozdział 190
  41. Rozdział 191
  42. Rozdział 192 Nie mogę zasnąć
  43. Rozdział 193 Żadnych uczuć
  44. Rozdział 194
  45. Rozdział 195 Rachunki są już ustalone
  46. Rozdział 196
  47. Rozdział 197
  48. Rozdział 198
  49. Rozdział 199 Jak można się spodziewać po kobiecie pana Franklina
  50. Rozdział 200 Raczej zabawny

Rozdział 2 Porzucenie żony i dzieci

Amanda pośpieszyła do biura Mitchella.

Po otwarciu drzwi dostrzegła maluchy w środku. Siedziały na kanapie w biurze i nonszalancko machały nogami.

Chłopcy rozpromienili się na widok Amandy. Zerwali się z kanapy i pobiegli do niej podekscytowani. „Mamo, w końcu skończyłaś! Myślałam, że zostaniesz w laboratorium na zawsze!”

„Mamo, ciężko pracowałaś! Jesteś zmęczona? Usiądź. Zrobię ci masaż”. Zaprowadzili Amandę na kanapę, żeby mogła usiąść.

Kiedy Amanda zrozumiała ich obawy, nagle poczuła, że warto było na nią nakrzyczeć.

„Spójrz, jaki jesteś posłuszny. Nie byłeś taki, kiedy wcześniej włamałeś się do mojego komputera!” Mitchell prychnął ze złością za biurkiem. Alvin oświadczył: „To wszystko twoja wina, profesorze Morgan! Ciągle prosiłeś mamę, żeby pracowała po godzinach. Patrz, ona jest niedożywiona!” „Tak! Mamusia to zwykły człowiek. Jak mogłeś prosić ją, żeby pracowała dzień i noc?” Elliot wtrącił się, masując ramię Amandy.

Jego temperament wzrósł, Mitchell wydał z siebie szczekliwy śmiech i odpowiedział: „Jesteś zbyt nadopiekuńczy wobec niej! Wszyscy w instytucie badawczym robią to samo!”

Po tych słowach pokręcił głową i zwrócił się do Amandy. „Jak poszły twoje badania?” Amanda rzuciła mu uśmiech. „Poszło gładko. Wyślę ci dane później”. Zatrzymała się, zanim zapytała. „Czy przywróciłeś dane na swoim komputerze?”

Mitchell przeczesał włosy ręką z frustracji. „Minęła godzina, a ja nadal nie mogę niczego przywrócić”.

Rozbawiona Amanda poklepała Elliota po dłoni. „Elliot, idź i przywróć komputer profesora Morgana. Nie bądź niegrzeczny. Co jeśli straci jakieś ważne dane?”

Elliot natychmiast odpowiedział: „To się nie zdarzy. Za każdym razem przygotowuję kopię zapasową i różne poziomy zabezpieczeń. On nic nie straci!”. Mówiąc to, podbiegł do Mitchella i przywrócił komputer tego ostatniego.

Palce małego chłopca gorączkowo pisały na klawiaturze i produkowały linie kodów. Kilka minut później ekran komputera mrugnął i wrócił do normy.

Mitchell z podziwem rzucił okiem na swój komputer. Musiał przyznać, że synowie jego podopiecznego byli geniuszami.

Już w młodym wieku Alvin był geniuszem medycyny. Potrafił rozróżniać tysiące ziół i popisywał się swoim talentem w medycynie. Miał też wyczucie inwestycji.

Elliot z kolei interesował się programowaniem. Teraz był małym hakerem, który był bardzo wrażliwy na liczby. Podobnie jak jego brat, świetnie radził sobie również w inwestycjach.

Poza tym oboje byli uroczy i troskliwi.

Dlatego nie potrafił się zdobyć na krzyk, gdy tylko zaczęli się awanturować. Zamiast tego mógł jedynie wyładować swoją frustrację na Amandzie. Amanda natychmiast przeprosiła. „Przepraszam. Profesorze Morgan. Proszę nie obwiniaj dzieci za ich niegrzeczne zachowanie”. Proszę, nie krzycz też na mnie. Nie mogę być zawsze ich kozłem ofiarnym, prawda?

Mitchell parsknął śmiechem na jej reakcję. „Nie martw się. Nie wezwałem cię tutaj, żeby na ciebie krzyczeć. Mam dla ciebie zadanie. Słuchaj, planowałem założyć instytut badawczy w kraju. Będzie się skupiał na medycynie tradycyjnej. Jednak nadal jestem tu zajęty i nie mogę na razie wyjechać. Po dokładnym rozważeniu postanowiłem cię odesłać!” Amanda nie miała pojęcia, że to powie. Zamarła i zawahała się. Wrócić do domu?

Nigdy nie pomyślała o powrocie do tego miejsca po tym, jak wyjechała sześć lat temu. W końcu nie miała tam rodziny ani nikogo, na kim by jej zależało.

Poza tym. pokochała Yowhayton.

Jej pierwszą reakcją było odrzucenie oferty. „Profesorze Morgan, ja-”

Mitchell wtrącił: „Amanda, wiem, że nie chcesz wracać, ale mam nadzieję, że rozważysz moją sugestię. Jesteś moją uczennicą od lat, więc sądzę, że wiesz, jak szeroka i głęboka jest tradycyjna medycyna. Nie ma tu wystarczająco dużo ziół, abyś mogła przeprowadzić swoje badania. W Clusia będziesz mieć wszystkie zioła, których chcesz. Możesz ich swobodnie używać i studiować. Co najważniejsze, wiele ukrytych i prestiżowych rodzin posiada starożytne umiejętności medyczne w Clusia. Pamiętam, że jesteś tym zainteresowana, prawda? Dlatego zasugerowałem, abyś wróciła do Clusia. Masz przed sobą świetlaną przyszłość. Poza tym teraz jesteś inna. Bez względu na to, co się stanie lub na kogo wpadniesz, wierzę, że poradzisz sobie ze wszystkim spokojnie, prawda?” Na jego słowa Amanda ucichła.

Ma rację. Teraz zmieniłam się w zupełnie inną osobę. Mogę stawiać czoła wszystkim przeszkodom bez strachu. Poza tym minęło sześć lat. Być może ten facet jest już żonaty ze swoją pierwszą miłością. Czego się boję?

Mając tę myśl na myśli, Amanda wzięła głęboki oddech i uroczyście skinęła głową. „W porządku. Profesorze Morgan, posłucham cię i wrócę do Clusia”.

Mitchell promieniał. „Cieszę się, że tak szybko się zdecydowałeś. Nie martw się. Poproszę Katerinę, żeby poszła z tobą. Zorganizuję też zespół, który ci tam pomoże”.

„Świetnie. Dziękuję, Profesorze Morgan!” Amanda skinęła głową.

Podczas rozmowy Alvin i Elliot wymienili spojrzenia. Czuli swoje podekscytowanie. Mama w końcu wraca do Clusia!

W rzeczywistości oboje od dawna pragnęli wrócić. W końcu ich ojciec tam był. Chcieli zobaczyć go osobiście. Oczywiście, chcieli też dać mu nauczkę za porzucenie żony i dzieci.

Dwa dni później Amanda i chłopcy wylądowali na międzynarodowym lotnisku w Hofcaster. Amanda w końcu wróciła do Clusia po sześciu latach.

Po wyjściu z samolotu wyszli z korytarza. Właśnie wtedy Elliot ścisnął nogi i pociągnął za róg spódnicy Amandy. „Mamo, muszę teraz siku”.

Amanda i Alvin zachichotali na widok jego pilnego wyrazu twarzy. „Okej. Chodźmy więc”. Wyciągnęła rękę do potarganych włosów Elli.

W tej samej chwili Elliot zadrżał gwałtownie. „Przestań, mamusiu. Zaraz zsikam się w spodnie!” Amanda z chichotem zaprowadziła go do drzwi toalety.

Alvin zaprowadził go do środka, podczas gdy Amanda czekała na zewnątrz z bagażem. Nie zapomniała wysłać profesorowi wiadomości tekstowej, aby poinformować go o ich przybyciu.

Nagle rozległ się znajomy głos.

„Idioci! Jak to możliwe, że tak wielu z was nie potrafiło pilnować małej dziewczynki? Jaki z was pożytek, skoro nie potraficie nawet wykonać tak prostego zadania?” W melodyjnym, głębokim i bogatym głosie mężczyzny słychać było nutę wściekłości. Był przyjemny dla ucha. Dłonie Amandy, które początkowo pisały wiadomość na jej telefonie, natychmiast zamarły. Minęło sześć lat, odkąd ostatni raz słyszała ten głos, ale nadal wydawał się jej niepokojąco znajomy. Spojrzała w górę. Amanda dostrzegła wysoką postać w pewnej odległości.

Niedaleko stał wysoki mężczyzna. Jego czarny garnitur podkreślał jego długie nogi i dodawał sylwetce odrobinę elegancji. Nawet w tłumie przyciągał wzrok.

Amanda mogła dostrzec jego idealny profil boczny ze swojego pola widzenia.

Jego wysoki nos i wyrzeźbione rysy twarzy były przedmiotem zazdrości wielu. W rzeczywistości wyglądał tak przystojnie, że inni mężczyźni bledli w porównaniu z nim. Miles Franklin!

Serce Amandy ścisnęło się na jego widok.

Nie miała pojęcia, że spotka go w dniu przyjazdu.

Uczucia, które skrywała głęboko w sercu, na chwilę wypłynęły na powierzchnię, ale ona szybko je stłumiła.

Jej spojrzenie stało się mroźne.

W końcu mogła zachować przed nim spokój.

W tym momencie chłopcy wyszli z toalety. „Mamo, skończyliśmy!” – oświadczyli radośnie. Amanda otrząsnęła się z zamyślenia i omal nie dostała zawału serca.

Pierwszą myślą, jaka pojawiła się w jej głowie, było to, że musi natychmiast wyjść. Nie mogę pozwolić, żeby Alvin i Elliot go zobaczyli. Są do niego podobni. Jeśli wpadną na siebie, na pewno zorientuje się, że coś jest nie tak! Amanda odmówiła kolejnego angażowania się w niego.

Zawstydzona, nalegała: „Skończyłeś? Chodź, idziemy. Nie chcesz, żeby twoja matka chrzestna czekała, prawda?” Nie czekając na odpowiedź, odciągnęła swój bagaż.

W połowie rozmowy telefonicznej Miles usłyszał znajomy głos i odwrócił się w jego stronę. Kątem oka dostrzegł znajomą postać kobiecą. Amanda Dickerson? To ona? Wróciła?

Miles natychmiast pobiegł za nią, ale jej postać już zniknęła w tłumie. Gdy jego spojrzenie stało się ciemne, Miles miał wybuchnąć wściekłością.

Tak zdecydowanie opuściła kraj i nawet porzuciła dzieciaka. Nie ma mowy, żeby wróciła!

تم النسخ بنجاح!