Rozdział 151
-Aria-
To była długa podróż, ale ku mojemu zaskoczeniu udało mi się ją odbyć bez omdlenia. Za każdym razem, gdy byłem tak zmęczony, czułem, jakby odnawiała się we mnie energia, której nie miałem pojęcia, skąd się bierze.
Znajoma fala wiatru uderzyła we mnie natychmiast, gdy postawiłem stopę na ziemi, w której mieszkałem niemal całe życie. W tym samym miejscu, w którym byłem pogardzany i zabijany. Wciągnąłem powietrze; zamknąłem oczy, a gdy je otworzyłem, otaczało mnie około czterech wściekłych oczu i warczących wilkołaków.