Rozdział 97
Punkt widzenia ARI
Po ciężkim dniu pracy, pełnym projektów i spotkań, kierowca Daniela odebrał mnie, żeby odwieźć do domu – jego domu – nie mogę go nazwać swoim domem. Daniel poinformował mnie, że ma kilka bardzo ważnych spotkań i że nie powinnam na niego czekać.
Ten facet! Ostatnio zachowuje się, jakby naprawdę był moim mężem. Ironią jest to, że kiedy nim był, nie obchodziło go to, ale teraz, kiedy już nim nie jest, obchodzi. To wkurzające i mylące, rozdziera mnie między gniewem a iskierką nadziei.