Rozdział 36 Furia
To był prosty gest, ale Larry zrozumiał, co Hanson chciał zrobić. Uśmiechnął się złośliwie. „Rozumiem. Zrobię to od razu”. Weszła kolejka ochroniarzy i przywitała Hansona, zanim zabrali bandytów i Wesleya.
Bandyci pogodzili się ze swoim losem i odeszli w milczeniu, chociaż Wesley wciąż krzyczał: „Dokąd mnie zabieracie? Puśćcie mnie! Słyszycie mnie?”
Hanson zmarszczył brwi niecierpliwie. „On jest głośny”.