Rozdział 10 - Spotkanie z moim wilkiem
Punkt widzenia Lili
Valentine pochyliła głowę w moją stronę, uśmiech igrał na jej długich ustach, a jej białe, ostre jak brzytwa zęby zostały odsłonięte. Była duża i wspaniała; nigdy wcześniej nie widziałem czegoś takiego. To miejsce było tak żywe i niesamowite. Prawie mogłem poczuć mgiełkę oceanu na moich rysach i lekki wietrzyk muskający moje włosy.
Poczułam się tak wolna, że w końcu mogłam oddychać. Nie było bólu ani niepokoju. Wokół mnie było tylko szczęście i miłość. A co najważniejsze, mój wilk był tuż przed moimi oczami.