Rozdział 116
Drżała, ściskając rozpaczliwie piersi, szczypiąc się w sutki, a jej jęki wyrywały się niczym melodia ekstazy.
„To dobrze. O bogowie...” Jej słowa stały się niezrozumiałe, bełkotliwe w bezsensowne dźwięki przyjemności.
Piżmowy zapach dziewczyny doprowadziłby go do szaleństwa. Zapach nasilał się z każdym pociągnięciem z jej żyły, zalewając jego zmysły odurzającym pożądaniem.