Rozdział 37
„Jeśli chodzi o wstęp...” Głos Aekeiry przerwał jego myśli. „...Słyszałem, że nie wszyscy będą zmuszeni się rozebrać. Lordowie osobiście wybiorą tych, którzy wpadną im w oko i ich rozebiorą. Kto wie, może nigdy cię nie wybiorą. A może lordowie będą wahać się, czy wybrać mężczyznę?”
Emeriel prychnęła ponownie. „Urekai nie kryją swoich pragnień wobec kogo chcą się dosiąść, czy to mężczyzny czy kobiety. Wiesz o tym. Bardziej martwię się o ciebie, Kiera. Nie chcę, żebyś cierpiała jeszcze bardziej”.
„Nie martwię się o siebie. To o ciebie się boję. Jestem przerażony tym, co wydarzy się jutro na tym dworze”. Potem zapadła cisza.