Rozdział 430
Żołnierz przestał biec, gdy dotarliśmy do końca korytarza, ale nas nie puścił. Jedną ręką trzymał nad moją głową jakieś radio i krzyczał do niego: „POŻAR! POŻAR W SKRZYDLE ZACHODNIM! WEZWIJCIE STRAŻ POŻARNĄ I WSZYSTKIE JEDNOSTKI RATUNKOWE!”
Gdzie była Mia?!
Skuliłem się w uścisku żołnierza, który mocno nas trzymał, próbując zorientować się w sytuacji i zorientować się, co do cholery się dzieje. Rozejrzałem się za moim przyjacielem.