Rozdział 23
„Max, to przyjęcie herbaciane jest dla pań, nie powinieneś tu być” – wyraz twarzy Elizabeth wyraźnie pokazywał niezadowolenie wobec Maxa, ale szybko odzyskała spokój.
Max skłonił się głęboko, po czym wziął Elizabeth za rękę i pocałował ją w knykcie. „Macocho, zawsze miło cię widzieć. Serena, Charity, Rachel, wy wszystkie również”. Puścił Elizabeth i skłonił się przed innymi w kręgu.
„Przepraszam za moją nieuprzejmość. Jeśli panie nie mają nic przeciwko, chciałbym napić się herbaty z moją przyszłą żoną, ponieważ jest taki ładny dzień”.