Rozdział 1525
„Panie Iverson, czy się pan boi?”
Clarice prychnęła. „Nawet ja wiem dokładnie, co zrobiłeś w Sentanii. Teraz po prostu szukamy kogoś, kogo poświęcisz dla sprawy, która przyniesie korzyści przyszłym pokoleniom. Panie Iverson, czy pan się waha?” Mroczne spojrzenie Christophera powędrowało w stronę drwiącej i pogardliwej twarzy kobiety.
Nie, ta kobieta wcale nie była taka jak Bella. Bella była jedynym promykiem światła w jego mrocznym życiu – pięknym motylem fruwającym w jego zimnym i piekielnym świecie.