Rozdział 1449
Gregory poczuł, jakby ktoś dźgnął go w gardło, patrząc wprost na zimną twarz Justina. Autorytet arystokratycznego przywódcy miał się załamać.
„Justin! Ty niewdzięczniku! Gdyby to było fałszywe, nie działałbym wbrew wszelkim przeciwnościom i nie znosiłbym negatywnych reakcji tylko po to, żeby sprowadzić ciebie i twoją matkę z powrotem ze slumsów do rodziny Salvador”.
Kontynuował: „Gdyby nie ja, dawno byś umarł w tym brudnym i śmierdzącym miejscu! Czy zapomniałeś, jak chora była wtedy twoja matka? Nie miała nawet pieniędzy, żeby pójść do szpitala na leczenie! Nie mogła nawet cię utrzymać! Gdyby nie ja, jak mogłaby wyzdrowieć ze swojej poważnej choroby? Jak mógłbyś żyć dobrym życiem, być rozpieszczanym i mieć wszystko, czego chcesz?!”