Rozdział 1158
Pierś Christophera unosiła się i opadała ciężko, a pot zmieszany z krwią spływał po jego delikatnej twarzy.
Jego oczy były złowrogie i okrutne, niczym mściwy duch, który wypełzł z głębin piekła. Był w nich cień krwawej satysfakcji.
„ Pan Iverson”. Zarówno Taylor, jak i Yvonne skłonili się z szacunkiem.