Rozdział 285 Słodki uśmiech i jasne oczy
„Ja...” Otworzyłem usta, czując się niesamowicie skonfliktowany. Wahałem się przez długi czas.
Wiedziałam, dlaczego nie odważył się spojrzeć w górę. Bał się, że go odrzucę. Bał się, że zobaczę jego bezradność.
W końcu byłem miękki i powiedziałem: „No cóż, wyjdę za ciebie”.