Rozdział 100 100
Tony błysnął zębami w dzikim uśmiechu i lekko przechylił głowę, jego oczy były wyostrzone w niczego niepodejrzewającej ofierze przed nim. „Kiedy Donna i Ben wrócą?” zapytał, jego głos ociekał wyrachowaną niewinnością.
Nelly spojrzała na niego, jej własne spojrzenie wypełniło się drapieżnym blaskiem. „Może będą opóźnieni” odpowiedziała, chytry uśmiech szarpiący jej usta.
„W takim razie zrobię wszystko, co w mojej mocy, by uniknąć ich obecności” – Tony rzucił od niechcenia, w jego głosie słychać było ukrytą groźbę.