Rozdział 585
Ria
Biegła korytarzem, który ciągnął się bez końca. Dźwięk kroków mężczyzny dudniących za nią sprawił, że dyszała ze strachu. On ją gonił. Potknęła się i upadła, podniosła się i biegła dalej, jej ręce wyciągały się w ciemności w poszukiwaniu jakichś drzwi, jakiegoś wyjścia z tego miejsca. A potem, nagle, zupełnie niespodziewanie, złapała rękaw koszuli.
Twarz mężczyzny spojrzała przed nią.