Rozdział 114
Sophie niemal krzyknęła, gdy zobaczyła, jak dwie pary stóp zbliżają się do łóżka, pod którym się ukrywała.
I wtedy to do niej dotarło.
„On ją przeleci! O, słodki Jezu!” Sophie zamknęła oczy, mrużąc je i próbując odciąć się od dźwięków, które kobieta zaczęła wydawać, gdy spodnie i bokserki Worthingtona zsunęły się na jego wypolerowane buty. Byłoby to komiczne, gdyby nie było tak przerażające.