Rozdział 98
Gdy miękkie ciepło w jego ramionach zniknęło, Lu Yuzhen przełknął ślinę. Następnie sięgnął, by rozpiąć pierwszy guzik koszuli.
W tej chwili nie chciał nic robić. Chciał tylko zanieść ją z powrotem do pokoju, tak jak zrobił to poprzedniego dnia, zaciągnąć zasłony i mocno ją pocałować, podczas gdy ona siedziała mu na kolanach.
Wtedy rozległ się czysty głos Xia Micheng. „Babciu, nie będę jadła kolacji w domu dziś wieczorem. Moja przyjaciółka wraca dziś samolotem, więc wychodzę, żeby ją odebrać z lotniska”.