Rozdział 625
Ona
„Naprawdę muszę nalegać” – mówi Leon niezręcznie, rozglądając się po zatłoczonej sypialni gościnnej – „żebyśmy... trochę przerzedzili tłum.
„Cóż, nie wyjdę” – mówię, robiąc krok do przodu i podrzucając Rafe'a w ramionach, patrząc w dół na moją siostrę leżącą na łóżku. Cora jest niezręczna i nieswojo, gdy patrzy na grupę śledczych, na Rogera, na mnie, Rafe'a i Sinclaira, wszystkich stojących wokół niej. Leon siedzi sztywno ściśnięty na krześle obok niej.