Rozdział 217
Rozdział 217 – Polowanie na motyle
Ona
Nie byłam w żłobku od czasu, gdy rozeszła się wieść o rzekomej śmierci Sinclaira, a gdy wchodzę, wita mnie chór podekscytowanych okrzyków dzieci. Klękam i otwieram ramiona dla szczeniąt, upewniając się, że pocałuję każdy policzek i nos, do którego mogę dosięgnąć. „Ella, gdzie byłaś?!” novelxo Jedna ze starszych dziewczynek domaga się gorąco, krzyżując ramiona na piersi: „To już wieki!”