rozdział-471
Cooper mruczy pod nosem słowa w innym języku, ale to nic nie daje. Jednym ostatecznym ciosem Samara powala go na ziemię. Jej Lycan jest silny, nawet po całym czasie, jaki spędziła w lochu.
Plamy krwi pokrywają dywan wokół Coopera, gdy Samara podnosi się na nogi, niemal uderzając głową o sufit. Nie tak to miało wyglądać. Samara nie miała go atakować, ale mogliśmy to wykorzystać na naszą korzyść i zabrać go z powrotem do Neah. Oczy Samary powoli się rozjaśniają, aż wracają do zwykłego szarego odcienia. „Blair prawdopodobnie nadal ma ubrania na górze”. Mówię jej. Kiwa głową i szybko wychodzi z pokoju. Jej kroki są ciężkie, gdy wchodzą po schodach.
Szukając łańcuchów, którymi Cooper mnie związał, znajduję w szufladzie strzykawki. Pełne gęstego żółtego płynu. Nie tracąc ani chwili, biorę jedną i dźgam nieprzytomnego Coopera w szyję.