rozdział-247
Mallory
„Możemy porozmawiać na zewnątrz. Tutaj jest miło”. Wbiłem stopy w ziemię, próbując ją spowolnić, gdy ona objęła mnie ramieniem, by pociągnąć do przodu. Jej plan był oczywisty. Spieprzyła sprawę, mówiąc, że jest w stadzie, a teraz miałem umrzeć za jej pieprzenie
w górę. To musi ją naprawdę zżerać, skoro jej jedyną opcją jest zabicie mnie.