Download App

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 51
  2. Rozdział 52
  3. Rozdział 53
  4. Rozdział 54
  5. Rozdział 55
  6. Rozdział 56
  7. Rozdział 57
  8. Rozdział 58
  9. Rozdział 59
  10. Rozdział 60
  11. Rozdział 61
  12. Rozdział 62
  13. Rozdział 63
  14. Rozdział 64
  15. Rozdział 65
  16. Rozdział 66
  17. Rozdział 67
  18. Rozdział 68
  19. Rozdział 69
  20. Rozdział 70
  21. Rozdział 71
  22. Rozdział 72
  23. Rozdział 73
  24. Rozdział 74
  25. Rozdział 75
  26. Rozdział 76
  27. Rozdział 77
  28. Rozdział 78
  29. Rozdział 79
  30. Rozdział 80
  31. Rozdział 81
  32. Rozdział 82
  33. Rozdział 83
  34. Rozdział 84
  35. Rozdział 85
  36. Rozdział 86
  37. Rozdział 87
  38. Rozdział 88
  39. Rozdział 89
  40. Rozdział 90
  41. Rozdział 91
  42. Rozdział 92
  43. Rozdział 93
  44. Rozdział 94
  45. Rozdział 95
  46. Rozdział 96
  47. Rozdział 97
  48. Rozdział 98
  49. Rozdział 99
  50. Rozdział 100

Rozdział 5

~Tamia~

Minął kolejny miesiąc, a między Leo a mną zrobiło się gorzej. Nigdy więcej nie spędzał ze mną czasu i wydawało się, że cudownie wyprowadził się z naszej sypialni.

Wiedziałam, że tak się stanie, ale i tak mnie to niepokoiło.

Zabierał ją na imprezy, na które był zapraszany i kazał mi pilnować stada. Pracowałem nad swoim wyjściem, więc powtarzałem sobie, że zajmie to tylko trochę dłużej.

Często wpatrywałam się w szyję, gdzie był jego znak i chciałam go zmyć. Tak bardzo nienawidziłam tego widoku, że zawsze zakrywałam ten obszar. Moje łzy wyschły.

Niektóre luny zwróciły się do mnie z wyrazami współczucia, inne zaś pogratulowały Amandzie. Nie miała jeszcze na imię Luna i wiedziałam dlaczego.

Amanda była lekarzem i nie była szkolona do walki. Nadanie jej imienia Luna oznaczałoby, że musiałaby przejąć wszystkie moje obowiązki, w tym prowadzenie bitew. Chyba jej życie było na to zbyt ważne. Planowałam wkrótce zaskoczyć Leo.

Siedziałam w swoim gabinecie, gdy Leo wpadł i zaczął na mnie krzyczeć. Zachowywał się jak szaleniec. Nigdy wcześniej nie rozmawiał ze mną w taki sposób. Ludzie byli w pobliżu i musieliśmy nas przeprosić, ale on już mnie zawstydził.

"Co się stało?"

„Dlaczego wysłałeś ludzi za Amandą?” Zapytał mnie, a ja zmarszczyłem brwi.

„Odpowiedz mi!” krzyknął, a ja pokręciłam głową.

„Nikogo nie wysyłałem za Amandą” – powiedziałem, a on podniósł rękę, żeby mnie uderzyć, ale zatrzymał się i spojrzał na swoją rękę z niedowierzaniem.

Spojrzał na mnie zamglonymi oczami. Wstydził się tego, co zamierzał zrobić.

„Mam w celi człowieka, który powiedział, że wysłałaś go, żeby zabił Amandę. Dlaczego to robisz? To nie nasza wina, że jesteśmy przeznaczeni. To nie moja wina, Tamia. Dlaczego po prostu nie mogłaś ułatwić nam tego wszystkim?” Powiedział, a łzy popłynęły mu po oczach. Usiadł na krześle w moim biurze, pochylił głowę i zapłakał.

Jego słowa zraniły mnie nie z powodu oskarżenia, ale dlatego, że powiedział, że to nie jego wina, że znalazł swoje przeznaczenie. Usiadłam i patrzyłam na niego tępo.

„Ułatwiłem ci to, Leo” – powiedziałem.

„Kiedy ostatnio rozmawiałeś ze mną czule? Kiedy ostatnio poszliśmy razem na jakieś inne wydarzenie niż spotkanie służb ochrony? Kiedy ostatnio spędziłeś ze mną czas jako swoją żoną? Kiedy ostatnio spaliśmy w tym samym łóżku? Kiedy ostatnio się ze mną kochałeś?* Zapytałam go, a on spojrzał na mnie opuchniętymi oczami. Wiedziałam, że był rozdarty, ale to ja cierpiałam.

„Od dwóch tygodni ledwo rozmawialiśmy, a ty wparowałeś do mojego biura, żeby oskarżyć mnie o wysłanie bandytów za twoim kumplem. Nawet nie zadałeś sobie trudu, żeby zapytać lub zbadać sprawę” – powiedziałem, a on wyglądał na zawstydzonego.

„Powiedziałeś, że więzień w areszcie powiedział, że wysłałem go, żeby wyeliminował Amandę. Jakie ma dowody?” zapytałem Leo, a on był bez słowa.

„W każdym razie. Nie zrobiłem tego. Ktoś próbuje mnie wrobić, a ty powinieneś być na tyle mądry, żeby wiedzieć, że nie planowałbym tego, bo nigdy nie zawodzę”. powiedziałem .

„Czy dlatego postanowiłaś szukać domu, nie mówiąc mi o tym? Dowiedziałem się o wszystkich twoich prośbach do sąsiadujących Alph, błagających, żebyś pozwoliła mi posiadać nieruchomość na ich ziemiach. Myślałaś, że się nie dowiem?” Zapytał mnie, brzmiąc urażonym, a ja powstrzymałam się od przewrócenia oczami.

„Jestem pewien, że Amanda polubi tę przestrzeń. Nie będzie musiała jęczeć głośniej niż to konieczne, kiedy będziecie razem” – powiedziałem, a on zamilkł.

„Jesteś moją żoną i Luną z tej paczki. Nie wolno ci odejść” – powiedział, zachowując się jak ofiara.

„Ostrzegałem wszystkich Alfy, że jeśli udzielą ci schronienia, będą musieli się ze mną zmierzyć. Mogę mieć przeznaczenie, ale nadal jesteś moją żoną i nie pozwolę ci odejść. Wolę umrzeć niż pozwolić ci odejść, Tamia” – powiedział z determinacją i obietnicą.

Był czas, kiedy moje serce zabiłoby mocniej, ale to minęło w chwili, gdy powitaliśmy jego przeznaczenie w naszym domu.

„Powinieneś mnie puścić, Leo, bo ja już nie czuję tego samego” – powiedziałam, a moje słowa go zraniły.

„Porozmawiamy więcej w domu. Przepraszam, że wtargnąłem do twojego biura i przepraszam, że uwierzyłem temu draniowi, nie badając sprawy. Jutro wieczorem jest kolacja i chcę, żebyś mi tam towarzyszyła. Chcę, żeby ludzie wiedzieli, że nadal jesteś moją żoną i bardzo cię kocham” – powiedział.

Uśmiechnęłam się, bo i tak miałam zamiar pójść. Linda wysłała mi zaproszenie i obiecała przedstawić mnie swoim znajomym. Oboje byliśmy w tej samej sytuacji, ale to nie znaczyło, że poradzimy sobie z nią w ten sam sposób.

„Do zobaczenia w domu” – powiedział i odszedł.

Wróciłem do domu, a Amanda płakała na kanapie.

Zignorowałem ją całkowicie i poszedłem do mojej sypialni. Była moja i Leo, ale on już tam nie spał.

Ku mojemu zdziwieniu, znalazłem go w pokoju.

Nie zadałem sobie trudu, żeby zapytać, co się dzieje z Amandą. Po prostu podszedłem do szafy, żeby się rozebrać i wziąć prysznic.

Zamknęłam za sobą drzwi, gdy weszłam do łazienki. Nie chciałam, żeby wchodził do środka ani mnie dotykał. Usłyszałam, jak naciska klamkę i się uśmiechnęłam. Zdałam sobie sprawę, że musiał powiedzieć Amandzie, że będzie spał w moim pokoju tej nocy, co musiało ją zranić.

Nie było mowy, żeby robił to tylko po to, żeby mnie zadowolić; wiedziałam, że czegoś ode mnie chciał. Zignorowałam go.

Po prysznicu ubrałam się w łazience i upewniłam się, że moja koronkowa, dopasowana koszula nocna jest seksowna.

Zmieniłam garderobę, wybierając ubrania o bardziej wyzywającym charakterze seksualnym, a teraz miałam też makijaż.

Wyszedłem z łazienki i usiadłem przy toaletce.

„Kiedy zacząłeś zamykać drzwi łazienki?” – zapytał, siadając u stóp łóżka.

„Kiedy do mojego domu wprowadziła się osoba trzecia, ty stylowo wyprowadziłaś się z naszego pokoju” – odpowiedziałam, brzmiąc znudzona.

„To nadal nasz pokój, Tamia, a ty nadal jesteś moją żoną. Jestem w tym nowy; staram się” – powiedział, brzmiąc jak zepsuta płyta, a ja westchnęłam.

„Oczywiście” – powiedziałam z uśmiechem, a on westchnął.

Podszedł do mnie i pocałował swój znak na mojej szyi.

„Nie zmuszaj się, Leo. Nie wkładasz w to serca” – powiedziałem, a on westchnął i przeczesał palcami włosy.

„Jesteś taka odległa. Pragnę cię” – powiedział, całując ponownie swój znak, a ja zamarłam.

„Nie musisz mnie dotykać, bo się poskarżyłem” – powiedziałem mu, a on ssał swój znak.

„Zauważyłem, że zmieniłaś garderobę” – zadrwił, a ja stłumiłam wszelkie emocje.

„Nie zrobiłem tego dla ciebie” – powiedziałem mu, wciąż nie reagując. Wkrótce się poddał.

„Proszę, pozwól nam to zrobić. Nie chcę być jak Kyle i Max” – powiedział, błagając mnie, a ja się uśmiechnęłam.

„Może ja też znajdę swoje przeznaczenie i będziemy mogli uprawiać seks” – powiedziałem, a jego twarz pociemniała.

„Nie możesz znieść tego, że sypiam z kimś innym; dlaczego ja miałbym?” Zwróciłem mu uwagę na egoizm tej sprawy, a on się ode mnie odsunął.

„Co chcesz mi powiedzieć?” – zapytałem go, wiedząc, że przyszedł do mojego pokoju z jakiegoś powodu.

„Jeśli chodzi o kolację, którą organizuje Alpha Kyle. Nie przeszkadza ci to, że nie pójdziesz? Wiem, że prosiłem cię, żebyś poszła ze mną, ale Amanda miała nadzieję, że ona pójdzie” – powiedział, a ja się zaśmiałam.

„Nie zamierzam tego przeczekać, Leo. Zabawa nie jest tylko dla ciebie i twojego partnera. Mam zaproszenie od Luny Lindy i zamierzam je uszanować”. Powiedziałam mu, a jego wyraz twarzy stał się zły.

„Dlatego zmieniłem zdanie co do zabrania cię tam, ponieważ nie chcę, żebyś zadawał się z tą szmatą. Zbyt wiele razy zawstydziła swojego męża i ma też problem z piciem. Szkoda, że odrzucenie jej osłabi Kyle'a; jestem pewien, że zrobiłby to w mgnieniu oka” — powiedział, a ja się zaśmiałem.

„Oczywiście, zrobiłby to samo, co ty. Widząc, że oboje robicie to samo, musiałeś zaakceptować jego wartości. Chciał, żeby była nieszczęśliwa, a ona postanowiła coś z tym zrobić. Nie ma w tym nic złego. Niestety, nie możemy odejść, więc Linda stara się znaleźć miłość i uczucie w najlepszy możliwy sposób. Nie zawstydzaj jej za to” — powiedziałem. stając w obronie Lindy. Wyglądał na zdezorientowanego.

„Proszę, nie mów mi, że planujesz pójść w jej ślady, Tamia. Nie podzielę się. Odmówię podzielenia się” – powiedział, a ja się zaśmiałam.

„A jednak muszę” – powiedziałem, zwracając uwagę na głupotę i egoizm jego słów.

Założyłem szlafrok i położyłem się na łóżku.

„Powiedz swojej towarzyszce, że nie musi płakać jak dziecko, że pójdzie z tobą na przyjęcie i że nie musisz spać ze mną jako rekompensatę” – powiedziałem i wszedłem pod kołdrę.

Stał zamrożony i widziałem, że się zastanawia. Wskazałem na drzwi.

„Wyjdź z mojego pokoju, Leo” – powiedziałem. Zauważyłem, że był twardy jak cholera i wiedziałem, że to dla mnie, ale nie obchodziło mnie to.

„Tamia” – powiedział, a ja pokręciłam głową.

„Kiedy prześpię się z kimś innym i przyjdę cię poznać, czy mnie dotkniesz?” – zapytałam, ale nie potrafił odpowiedzieć.

„Nie proś mnie, żebym zrobił to samo” – powiedziałem i klasnąłem, żeby zgasić światło.

Nadszedł dzień wydarzenia i wyjechali przede mną. Słyszałem, jak Leo instruował kappa, żeby nie wozili mnie na miejsce.

Nie chciał, żebym jechała; nieszczęśliwie dla niego, Avery postanowiła dołączyć do naszej grupy i zabrać mnie po drodze na wydarzenie.

Avery i Linda wiedziały i rozumiały, przez co przechodzę, i zawsze były przy mnie, żeby trzymać mnie za rękę.

Miałam na sobie czerwoną sukienkę bez pleców, która pokazywała dekolt i krągłości. Artysta, który zrobił mi makijaż, wykonał świetną robotę.

Nie wiedziałam, że jestem ładna, dopóki nie zrobiła mi makijażu. Przez lata, kiedy byłam z Leo, nigdy nie chciał, żebym nosiła makijaż i wyzywające ubrania. Teraz rozumiałam dlaczego. Byłam przepiękna.

Bycie z nim odkąd skończyłam siedemnaście lat dało mu czas, żeby wejść mi do głowy i pomieszać w mojej samoocenie. Ale już nie. Byłam zdecydowana się pokazać i może w końcu znaleźć swoje przeznaczenie.

„Ktoś jest ubrany tak, żeby zabić” – powiedziała Luna Avery, a ja się do niej uśmiechnęłam. Odebrała mnie limuzyną swojego męża.

„Muszę powiedzieć, że dobrze sobie radzisz z tym gównem z Amandą. Pozwoliliby Leo o niej zapomnieć, gdyby nie była córką Alfy.” Powiedziała, brzmiąc na wściekłą, a ja się zaśmiałam.

„Wątpię, żeby Leo mógł o niej zapomnieć. Próbował się jej trzymać, ale to było zbyt silne” – powiedziałem i westchnąłem, a ona nalała mi drinka.

„Przynajmniej się postarał. Mój nie. Zaakceptował ją i od razu ją przeleciał.” Powiedziała, uśmiechając się.

„Oto bycie po przegranej stronie losu” – powiedziała, a my zrobiliśmy nasze zdjęcia i zaśmialiśmy się.

Dotarliśmy na przyjęcie i kiedy Luna Avery i ja weszliśmy na bal, na sali zapadła cisza.

Wszyscy patrzyli na nas z podziwem.

Słyszałam szepty ludzi i to wszystko mi sprzyjało.

Luna Linda podeszła do nas, pijana jak zwykle, i przytuliliśmy się. Zaprowadziła mnie do stolika, przy którym siedzieli jej zagraniczni goście.

Przedstawiłam się, a oni na początku byli zdezorientowani, wiedząc, że Leo przyszedł z inną kobietą i przedstawił ją jako Lunę z Mountain Pack. Luna Linda była pierwszą, która to zignorowała.

„Och, to jego dziwka, a to jego żona. Wygląda na to, że los ma zwyczaj psuć dobre rzeczy” – powiedziała i przełknęła drinka.

Wydarzenie minęło powoli, a ja nie szukałam wzrokiem Leo i Amandy. Kilka razy próbował mnie połączyć, a ja go zablokowałam. Dobrze się bawiłam, a mężczyźni poświęcali mi dużo uwagi.

Byłem w środku tego wszystkiego, gdy ktoś podszedł do mojego stolika. Był to przystojny blondyn o niebieskich oczach, muskularny i pewny siebie. Nie wydawał się być z okolicy, więc się do niego uśmiechnąłem.

„Nie waż się, Tamia” – usłyszałem zazdrosny głos Leo.

„Patrz na mnie” odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego, do nieznajomego.

„Cześć, jestem Alfa Devin z Greenwood Pack; chciałbym zatańczyć, jeśli nie masz nic przeciwko ” powiedział, a ja zmarszczyłam brwi.

Pochodził z innego regionu. Co tu robił?

تم النسخ بنجاح!