Rozdział 55
Sophia leżała na boku łóżka, na którym Aleksander spał poprzedniej nocy. Zamknęła oczy, przypominając sobie wszystko, co się z nim wydarzyło ostatniej nocy.
Sophia zjadła na lunch makaron instant. Kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi, odłożyła widelec i poszła otworzyć drzwi.
Colin stał na zewnątrz z kilkoma wazonami kwiatów wokół siebie. Wręczył Sophii trochę gotówki i powiedział z szacunkiem: „Dzień dobry, pani. Oto pieniądze z kwiatów”.